Zaznacz stronę

Doświadczony analityk piłkarski Gerry Gelade zwrócił niedawno uwagę, że w najlepszych europejskich ligach rośnie intensywność podań. Drużyny z czołowych rozgrywek częściej wymieniają piłkę, podania są krótsze i celniejsze. Polska tymczasem zmierza w odwrotnym kierunku.

Bazując na danych WyScout, które mierzą intensywność podań, liczoną jako liczbę podań przypadających na minutę posiadania piłki, widać regres, jaki notuje Ekstraklasa. Jedynie w Chorwacji trend jest jeszcze bardziej negatywny – pozostałe ligi wzięte pod uwagę w pierwszej grupie porównawczej albo poprawiają wskaźnik, albo go stabilizują na wyższym od naszego poziomie.

O tym, ze to niezły miernik jakości ligi świadczy zestawienie dla europejskiej czołówki – w każdym z krajów drugi poziom rozgrywek wykazuje znacznie niższy wskaźnik intensywności gry niż najwyższy szczebel. Przy okazji dane WyScout potwierdzają spostrzeżenie o rosnącej intensywności podań w najlepszych ligach.

Polską anomalię sygnalizują też dane dla naszej I ligi – otóż na małej próbce meczów, które obejmują dane WyScout, średnia różnica w ostatnich trzech sezonach nie tylko była dużo niższa niż w krajach europejskiej czołówki, ale także w ostatnim sezonie intensywność I ligi była wyższa niż Ekstraklasy. Do danych tych należy podejść jednak ostrożnie – obejmują one tylko mecze transmitowane, co nie jest reprezentatywną próbką dla rozgrywek, gdyż telewizja pokazuje z reguły mecze lepszych drużyn. Byłaby to więc sugestia potwierdzająca, że większa intensywność podań przekłada się na lepszą jakość gry.

Patrząc na temat od strony drużyny broniącej, WyScout mierzy intensywność gry w obronie przeliczając liczbę akcji defensywnych (pojedynki, odbiory, wślizgi) na minutę posiadania piłki przez rywala. Tutaj jednak Polska nie odstaje od reszty lig i nie ma między nimi większych różnic. Co więcej, wszędzie obserwowany jest trend spadkowy.

Z danych tych wyłania się przykry obraz rodzimych rozgrywek. Niska i spadająca intensywność podań, w połączeniu ze spadającą intensywnością gry w obronie sugeruje, że polski ligowiec albo stoi bądź przemieszcza się z piłką nieatakowany, bądź wykonał podanie, po którym piłka potrzebuje więcej czasu na dotarcie do partnera. A zatem można sobie wyobrazić wolno toczącą się piłkę (hipoteza, że za takie wskaźniki odpowiada duża liczba długich podań nie wytrzymuje konfrontacji z faktem, że ich liczba w Ekstraklasie jest mniejsza lub porównywalna najlepszymi ligami kontynentu).

Praktyczną konsekwencją dla zawodników Ekstraklasy jest stosunkowo więcej czasu na podejmowanie decyzji. O tej różnicy mówił niedawno nabytek Lecha João Amaral. A przyszedł on z jedynej dobrej ligi, która intensywność podań – wedle statystyk – ma zbliżoną do naszej. Patrząc na trendy, polska piłka będzie coraz bardziej traciła dystans nie tylko do najlepszych, ale i do lig, z którymi lubimy się porównywać.

*trend = ekstrapolowana na podstawie trendu liniowego wartość wskaźnika intensywności podań w 2018/19 minus wskaźnik za 2017/18.

~ Filip Dutkowski
fot. Marcin Łagowski