Wysoki zawodnik będzie wygrywał dużo pojedynków główkowych – z tym banalnym twierdzeniem intuicyjnie zgodzi się każdy. Tyle, że statystyki tego nie potwierdzają.
Zacznijmy od sprawdzenia, czy procent wygranych pojedynków w powietrzu jest powtarzalny. Wykorzystane są dane z bazy WyScout. Próba to 247 zawodników, którzy zarówno w tym, jak i poprzednim roku grali w jednej z pięciu topowych lig europejskich i w obu okresach byli wśród 500 najczęściej główkujących graczy. Dodatkowy filtr to przynajmniej 2000 minut spędzonych na boisko w obu okresach.
Wyniki są zgodne z intuicją – korelacja udziału wygranych pojedynków w powietrzu pomiędzy okresami to +0,88, co przekłada się na R-kwadrat 0,77. Upraszczając, poprzedni rok w 76% wyjaśnia skuteczność danego zawodnika w powietrzu w roku kolejnym. Możemy zatem mówić o pewnej umiejętności czy charakterystyce zawodnika. Wygrane główki to nie przypadek, a przynajmniej nie w 77%. Zależność obrazuje wykres 1.
Jednak jeśli sprawdzić zależność między wygranymi główkami a wzrostem zawodnika, wyniki mogą zaskakiwać. Korelacja to 0,46, a „wyjaśniający” współczynnik R-kwadrat to zaledwie 0,21. Czyli wzrost tylko w 21% „wyjaśnia” grę danego zawodnika w powietrzu. Zależność tę (czy raczej jej brak) obrazuje wykres 2.
Jeśli zmienić próbę i przyjrzeć się ligom wschodnioeuropejskim, wnioski są podobne. Przy kryteriach jak w pierwszym przypadku, próbę stanowi 203 zawodników. O ile powtarzalność wygranych główek jest wysoka (korelacja +0,84, R-kwadrat 0,70), to związek wzrostu ze skutecznością w powietrzu jest praktycznie żaden (korelacja +0,18, R-kwadrat 0,03).
Wnioski dla klubów są zatem oczywiste – nie wystarczy kupić wysokich zawodników, żeby poprawić grę w powietrzu.
~ Filip Dutkowski
fot. Marcin Łagowski